Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi tomicki z miasteczka Wiry. Mam przejechane 21810.70 kilometrów w tym 18041.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tomicki.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
45.80 km 35.00 km teren
02:31 h 18.20 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:merida

miejsce w szeregu

Niedziela, 5 czerwca 2011 · dodano: 05.06.2011 | Komentarze 1

Maraton w Mosinie.
Mimo że postanowiłem w tym roku nie brać udziału w żadnym maratonie, to tego nie mogłem odpuścić. W końcu ścig prawie domowy, w jednym punkcie z trasy prawie, prawie widać moją hacjendę. Tak więc mimo braku przygotowań , rano wyruszyło na Mosinę dwóch turystów z czego jeden ręcznie niepełnosprawny bo mu się zachciało grać w piłkę z szaleńcami a drugi niepełno kumający bo niewyspany.
Dojazd na luziku , coby się nie zmęczyć , a i tak dzięki temperaturze dotarłem mokry jak po kąpieli.
Prawie od razu ustawianie w „sektorach” i zjazd do Mosiny po błogosławieństwo pani burmistrz. Powrót pod Osową i start. Pierwsze zaskoczenie , mimo częstego trenowania podjazdów ostatnio, niewielu dało się wyprzedzić. Po dojechaniu na Pożegowo część pustynna czyli przejazd szosą leśną w tumanach kurzu. Ponieważ start zaczął się od d..py strony, na piaskach co chwila trzeba się było zatrzymywać , bo „turyści” ( do których teraz i siebie mogę pewnie zaliczyć) nie dawali rady. Po drodze kilka widowiskowych wywrotek, na szczęście w tym piachu nikomu nic się nie stało.
5 czy 6 kilometr i kumpel ląduje na obolałej ręce i dla niego maraton się kończy. Parę minut zmęczyłem obok niego, po czym prawie już ostatni ruszyłem dalej. Te parę minut odpoczynku powinny dać mi powera a nie dały. Każdy metr to była walka z samym sobą. W końcu na 15tym chyba km poddałem się. Dalsza jazda byłaby bez sensu. Trasę znam na pamięć, dla widoków więc nie pojadę a kończyć pętlę wśród tych co jechali dwie nie chciało mi się.
Wróciłem więc na Osową sprawdzić co z Romkiem i ruszyliśmy do domu, po drodze zaliczając miłą kąpiel na gliniankach pożegowskich.
Wnioski – chyba oczywiste- chcesz się ścigać w rozsądnym tempie-trenuj . Jeśli w dodatku praca zapewnia ci taką moc wzruszeń że w końcu popadasz w wielotygodniową pie…loną bezsenność to efekt może być tylko jeden.
Teraz przynajmniej nie ma już celu maratonowego przede mną, można spokojnie przygotowywać się do wakacji.

maratonowa pustynia © tomicki



Komentarze
klosiu
| 17:43 niedziela, 5 czerwca 2011 | linkuj Hym, no ja zawsze myślałem że to rower jest najlepszym środkiem do odreagowania stresów po pracy :). Fakt że upał był potężny. Wolałbym chyba maratony dajmy na to w styczniu ;).
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa obiet
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]