Info
Ten blog rowerowy prowadzi tomicki z miasteczka Wiry. Mam przejechane 21810.70 kilometrów w tym 18041.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.65 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2014, Wrzesień3 - 0
- 2014, Sierpień8 - 0
- 2014, Czerwiec4 - 0
- 2014, Maj3 - 0
- 2014, Kwiecień3 - 0
- 2014, Marzec5 - 0
- 2014, Luty5 - 0
- 2014, Styczeń2 - 0
- 2013, Grudzień3 - 0
- 2013, Listopad3 - 0
- 2013, Październik3 - 0
- 2013, Wrzesień4 - 0
- 2013, Sierpień4 - 0
- 2013, Lipiec2 - 0
- 2013, Czerwiec5 - 0
- 2013, Maj6 - 0
- 2013, Kwiecień5 - 0
- 2013, Marzec4 - 2
- 2013, Luty4 - 2
- 2013, Styczeń2 - 0
- 2012, Grudzień4 - 0
- 2012, Listopad5 - 4
- 2012, Październik6 - 0
- 2012, Wrzesień5 - 0
- 2012, Sierpień2 - 0
- 2012, Lipiec7 - 2
- 2012, Czerwiec12 - 0
- 2012, Maj12 - 0
- 2012, Kwiecień6 - 3
- 2012, Marzec9 - 3
- 2012, Luty6 - 0
- 2012, Styczeń5 - 3
- 2011, Grudzień3 - 2
- 2011, Listopad7 - 1
- 2011, Październik11 - 3
- 2011, Wrzesień8 - 0
- 2011, Sierpień6 - 0
- 2011, Lipiec12 - 0
- 2011, Czerwiec7 - 1
- 2011, Maj10 - 0
- 2011, Kwiecień9 - 0
- 2011, Marzec7 - 0
- 2011, Styczeń5 - 1
- 2010, Grudzień4 - 1
- 2010, Listopad4 - 0
- 2010, Październik8 - 3
- 2010, Wrzesień8 - 0
- 2010, Sierpień7 - 0
- 2010, Lipiec12 - 4
- 2010, Czerwiec14 - 6
- 2010, Maj7 - 3
- 2010, Kwiecień14 - 2
- 2010, Marzec9 - 10
- 2010, Luty6 - 3
- 2010, Styczeń8 - 7
- 2009, Grudzień7 - 1
- 2009, Listopad5 - 0
- 2009, Październik7 - 0
- 2009, Wrzesień12 - 7
- 2009, Sierpień18 - 0
- 2009, Lipiec20 - 0
- 2009, Czerwiec15 - 0
- 2009, Maj16 - 0
- 2009, Kwiecień17 - 8
- 2009, Marzec11 - 2
- 2009, Luty5 - 3
- 2009, Styczeń8 - 2
- 2008, Grudzień10 - 11
- 2008, Listopad8 - 0
- 2008, Październik9 - 1
- 2008, Wrzesień14 - 0
- 2008, Sierpień16 - 0
- 2008, Lipiec14 - 0
- 2008, Czerwiec3 - 0
- 2008, Maj9 - 0
- 2008, Kwiecień9 - 0
- 2008, Marzec2 - 0
Wpisy archiwalne w miesiącu
Lipiec, 2011
Dystans całkowity: | 419.65 km (w terenie 307.00 km; 73.16%) |
Czas w ruchu: | 29:04 |
Średnia prędkość: | 14.44 km/h |
Liczba aktywności: | 12 |
Średnio na aktywność: | 34.97 km i 2h 25m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
42.40 km
36.00 km teren
03:11 h
13.32 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:merida
z wizytą u sąsiadów
Piątek, 29 lipca 2011 · dodano: 15.08.2011 | Komentarze 0
Przedostatni dzień naszego pobytu w Stołowych postanowiliśmy uczcić wizytą w sąsiednich górach-Bystrzyckich.Rano szybki dojazd samochodem do Szczytnej, 10 minut na złożenie tego co miało być złożone i w drogę. Zaczynamy niebieskim, strzelam pierwszą fotkę z biodra na dobry początek i..fuck! , kto nie sprawdza wcześniej jak się mają baterie w aparacie ten ma …nadprogramowy bagaż 0,5 kg.
początek w Szczytnej© tomicki
No cóż, zawsze zostaje komórka.
Szybko wbijamy się w zielony szlak i zaczyna się podjazd obok Księżówki.
podjazd zielonym© tomicki
Trwa dość długo, w końcu jednak zaczyna się zjazd po dość nierównej nawierzchni, kiedy już myślę nad przerwą aby dać chwilę odpoczynku nadgarstkom, dojeżdżamy do jego końca przy skrzyżowaniu ze szlakiem czerwonym.
na skrzyżowaniu szlaków© tomicki
Niezbyt długi i płaski podjazd daje odpocząć rękom, kończy się po kilometrze i zaczyna się zjazd aż do rzeki Bystrzyca po fajnym , płaskim szuterku. Tu skręcamy w lewo i dalej zielonym kontynuujemy wzdłuż Bystrzycy. Najfajniejszy fragment całej trasy, szlak wiedzie wzdłuż rzeki, widokowo miodzie, czasami tylko trzeba trochę mocniej popracować nad fragmentami rozrytymi przez zwózkę drewna. Chwila odpoczynku przy zwalonym w poprzek rzeki drzewie dzięki czemu utworzył się całkiem pokaźny zalew i w drogę.
rzekczka Bystrzyca© tomicki
mały zator© tomicki
Skręcamy w czerwony aby dojechać do drogi zwanej „Wieczność”. Przydługawy podjazd daje się trochę we znaki ale to nic. Prawdziwe problemy pojawiają się pod jego koniec kiedy to z roweru Romka zaczynają dochodzić jakieś dziwne zgrzyty,trzaski… Jeden rzut oka i miny nam rzedną. Prawe łożysko suportu się rozleciało i cała korba chodzi jak szczęka teściowej. Na szczęście przed nami droga płaska, poprowadzona szczytami grzbietu , więc może suport da radę.
Mijamy „Strażnika Wieczności”
Strażnik Wieczności© tomicki
ciekawe co to za stwór, i następne parę kilometrów pokonujemy po w miarę płaskim terenie czujnie nasłuchując odgłosów z roweru Romka.
"Wieczność"© tomicki
widoczek z Wieczności© tomicki
Dojeżdżamy do zielonego gdzie z kolei okazuje się że dodatkowo jeszcze zapadki w bębenku u Romka odmówiły posłuszeństwa wobec czego dysponuje już tylko jednym, mało wydajnym biegiem jałowym. Po przymusowym postoju na rozstaju szlaków decydujemy się na powrót drogą z najmniejszą ilością podjazdów, w większości pokrywająca się z początkiem naszej wycieczki.
Po paru minutach starań udaje nam się zmusić zapadki do zapadnięcia się, wobec czego można jechać, z tym że Romek musi, bez względu na teren, kręcić non stop – w końcu jazda albo pchanie.
Po długim zjeździe dojeżdżamy do Szczytnej, po drodze okazuje się że zapadkom na powrót zachciało się współpracować, ale i tak było już za późno by wracać, poza tym ta korba. Szkoda, w planach był przejazd szlakami do Schroniska Pod Muflonem – ponoć fajny kawałek drogi.
To już niestety koniec jeśli chodzi o jazdę po górach, tereny stworzone dla rowerów, uczęszczane przez rowerzystów a żeby kupić jakąś część to porażka. W Kłodzku pan zaproponował że zamówi nam łożyska razem z korbą ( :-o) – obejdzie się, to i tak koniec urlopu.
Teraz, po powrocie do Poznania , zaczynam żałować tego wyjazdu. Straciłem sporą część weny do jazdy – cały czas myślę o górach i czemu są tak cholernie daleko. Już by się chciało gdzieś tam pojechać i poujeżdżać – kurcze, raczej się nie uda aż do następnego urlopu. Ale można trochę pomarzyć – może Karkonosze a może by tak...Beskid Sądecki, Gorce – ponoć tam to się człowiek potrafi zatracić…
Tymczasem zostaje mielenie starych szlaków.
Dane wyjazdu:
11.67 km
2.00 km teren
00:56 h
12.50 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:merida
podjazd z Kudowy
Czwartek, 28 lipca 2011 · dodano: 03.08.2011 | Komentarze 0
Plan był taki. Zjeżdżamy na dół do Kudowy Zdrój, zostawiamy samochody i wracamy rowerami aby już razem z rodzinami przejść się do Błędnych Skał i w dół do Kaplicy Czaszek. Zrealizowano ale uff… podjazd od Kaplicy Czaszek do Błędnych Skał był naprawdę ostry.Zauważyłem , że zmęczenie materiału jest już dość znaczne – podjazdy coraz bardziej bolą nie wspominając włażenia pod górę podczas pieszych wycieczek.
Dane wyjazdu:
39.82 km
20.00 km teren
03:08 h
12.71 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:merida
Broumovskie Steny po raz drugi
Środa, 27 lipca 2011 · dodano: 03.08.2011 | Komentarze 0
Po dniu przerwy na całodniowe łazęgowanie po górach czas na rower. Ostatnim razem gdy byliśmy na Broumovskich Stenach, czas nas limitował do krótszej trasy, teraz postanowiliśmy zatoczyć szersze koło.Tradycyjnie już zaczynamy objazdem Pasterki polami by potem wbić się na szlak na Machovski Kriz
droga na Machovski Kriz© tomicki
Tym razem pomni doświadczeń z ostatniego wypadu skręcamy w lewo, szlak przejedziemy zgodnie ze wskazówkami zegara.
po czeskiej stronie© tomicki
Jazda idzie szybko, niebawem ukazuje się naszym oczom kotlina Policka w którą zjeżdżamy
kotlina Policka© tomicki
Jedziemy niebieskim szlakiem cały czas w dół aż dojeżdżamy do Suchego Dolu
wieś Suchy Dul© tomicki
gdzie skręcamy na szlak czerwony a następnie zielony. Zostawiamy kotlinę Policką za sobą
żegnamy Policką kotlinę© tomicki
i wkrótce wjeżdżamy do lasu na stokach Broumovskich Sten.
Trasa prowadzi malowniczo wśród skał cały czas pnąc się do góry
skałek ciąg dalszy© tomicki
mijamy ciekawe formacje skalne© tomicki
w drodze na szczyt Broumowskich Ścian© tomicki
przejazd wąwozem© tomicki
Wkrótce opuszczamy asfalt i od razu zaczyna się pchanie
tradycyjnie podejście© tomicki
na szczęście nie na długo.
Na szczycie fundujemy sobie chwilkę przerwy , a co należy się
chwila relaksu© tomicki
i zaczynamy zjazd do Broumovskiej doliny. Ku zaskoczeniu, ten jest dość łagodny i bez kamienno-korzennych niespodzianek
zjazd na drugą stronę Ścian© tomicki
zjazd na drugą stronę© tomicki
Dojeżdżamy na sam dół i zaczyna się mozolne odrabianie wysokości
Broumovska dolina© tomicki
z powrotem do Karłowa© tomicki
Po drodze podziwiamy Velka Kupę na którą, prawie pod sam szczyt, poprzednim razem się wspinaliśmy
Velka Kupa© tomicki
Podjazd jest dość długi i męczący , po prawej mamy cały czas w zasięgu wzroku nasz cel – szczyty Broumowskich Ścian
cel przed i nad nami© tomicki
W końcu docieramy na samą górę
kończymy podjazd© tomicki
skąd postanawiamy wrócić do domu przez Machovską Lhotę
Machovska Lhota© tomicki
W Ostrej Górze, już po polskiej stronie, jedziemy asfaltem trawersującym zbocza Błędnych Skał
droga z Ostrej Góry do Karłowa© tomicki
Ten 4 kilometrowy podjazd wysysa ze mnie wszystkie siły, gdy dojeżdżamy do Karłowa padam na trawnik i wyglądam jakbym stracił chwilowo kontakt z rzeczywistością. Ale warto było.
Dane wyjazdu:
35.50 km
32.00 km teren
02:38 h
13.48 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:merida
do Polanicy
Poniedziałek, 25 lipca 2011 · dodano: 02.08.2011 | Komentarze 0
Wczoraj Czechy to dzisiaj ojczyzna. Ruszamy Szosą Stu Zakrętów, ale inaczej w końcu tu się nie da, i szybko odbijamy na zielony rowerowyszlak do Polanicy© tomicki
Szlak poprowadzony szerokim szutrem z lekkim spadem , jedzie się szybko a po bokach co rusz ciekawostki
zielony szlak© tomicki
zielony szlak© tomicki
Dojeżdżamy do Kręgielnego Szlaku, asfaltu przecinającego na pół Park Narodowy Gór Stołowych. Zaliczę go jako teren, tak kiepskiej nawierzchni jeszcze nie widziałem, dwa dni wcześniej samochodem 6,4 km przejechaliśmy w niecałe 40 minut.
Tu dojeżdżamy do czerwonego rowerowego. Droga wiedzie cały czas w dół. Jedno pchnięcie korby i zaliczamy jakieś 6 km wycieczki, no ja może dwa pchnięcia bo musiałem się w połowie zatrzymać żeby schować aparat, nie dało się jechać z nim w jednej ręce po drodze z małymi kamykami.
zjazd do Polanicy© tomicki
Tak dojeżdżamy do Polanicy Górnej , kończy się idylla, teraz trzeba odzyskać stracony altitjud.
Polanica Górna© tomicki
Wybieramy zielony szlak pieszy, który będzie nam towarzyszył już prawie do końca.
z powrotem do Karłowa© tomicki
Fajny ten szlak, raz szeroka droga, za chwilę miły singielek
fajny singielek© tomicki
singielek cd.© tomicki
Po przekroczeniu krajowej ósemki zaczyna się lekki podjazd
w drodze do Batorowa© tomicki
którym dojeżdżamy do wąwozu gdzie okazuje się , płynie Czerwona Woda
Czerwona Woda© tomicki
Czerwona Woda© tomicki
Czerwona Woda© tomicki
Krótki podjazd wzdłuż rzeczki i trzeba się przeprawić, jedni wykorzystują do tego obiekty strategiczne
przejście do Batorowa© tomicki
inni przeprawiają się bez ich pomocy.
Tak docieramy do Batorowa
Batorów© tomicki
gdzie szlak odbija w bok i dość ostro pnie się w górę, ale bez przesady większość do podjechania
i znów podejście© tomicki
wiekszość, nie wszystko.
Po drodze mijamy drogę krzyżową, po stacjach domyślamy się ile jeszcze do szczytu
droga krzyżowa© tomicki
W końcu dojeżdżamy i trafiamy na przyjemną ścieżkę
za Batorowem© tomicki
którą pokonując dojeżdżamy do miejsca gdzie…
widok na Kotlinę© tomicki
z Kotliną w tle© tomicki
Od tego punktu droga prowadzi wąskimi ścieżkami wśród skał
nad Urwiskiem Batorowskim© tomicki
podtopionymi drogami z ciekawą kolorystycznie wodą
pitna czy nie?© tomicki
i bagienkami które momentami dają niezły wycisk
torfowisko© tomicki
torfowisko© tomicki
torfowisko© tomicki
i gdzie zaliczam spektakularną glebę. Na płaskim.
Wkrótce docieramy do zielonego rowerowego i szybszym tempem docieramy do home sweet home.
Dane wyjazdu:
22.83 km
15.00 km teren
01:58 h
11.61 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:merida
"zdobywamy" broumovskie Steny
Niedziela, 24 lipca 2011 · dodano: 01.08.2011 | Komentarze 0
Dzisiaj w planach zwiedzenie terenów po czeskiej stronie granicy – Broumowskie Steny. Czas ograniczony przez późniejsze plany wycieczkowe z rodzinkami więc wybieramy krótszą pętlę.Tradycyjnie już zaczynamy przejazdem przez Pasterkę
z Pasterki na czeską stronę© tomicki
W oddali widzimy cel naszej dzisiejszej wycieczki – Broumowskie Steny
Broumovskie Steny© tomicki
kierujemy się na granicę i dojeżdżamy do Machowskiego Kriza
Machovski Kriz© tomicki
kierujemy się zielonym rowerowym do niebieskiego, który trawersuje od północy Broumowskie Ściany
okolice Machovskiego kriza© tomicki
Niebieski szlak – szeroki leśny szuter – prowadzi nas zboczem Ścian na samo dno doliny. Po drodze mijamy miejsce niedawnego zdarzenia – po ostatnich deszczach drogi miejscami osunęły się i w takim miejscu ciężarówka przewożąca bale drewna spadła z drogi – na szczęście zatrzymała się na drzewach rosnących wzdłuż drogi – na zboczu pozostał tylko ładunek i to co zostało z naczepy
wypadek po ulewach© tomicki
Kontynuujemy jazdę niebieskim – droga mimo że prosta i szeroka całkiem ciekawa , cały czas mijamy ciekawe formacje skalne, głazy itp. itd.
Broumowskie Ściany© tomicki
niebieski szlak© tomicki
niebieski szlak© tomicki
Broumowskie Ściany© tomicki
dolina Broumowska© tomicki
Idylla szybko się jednak kończy. Docieramy do skrzyżowania szlaków i wybieramy zielony – powrót przez szczyt Ścian w okolicach Velkej Kupy do domu. Początek nie wygląda zachęcająco , nachylenie stoku takie że nawet nie próbujemy tego podjechać
początek zielonego© tomicki
trudne początki© tomicki
Za chwilę się wypłaszcza czyli tradycyjna już taktyka Czechów jak zdążyliśmy zauważyć – na początku trochę postraszyć a później już nie będzie tak źle. Jakże się mylimy.
chwilka dla roweru© tomicki
łagodniejszy odcinek zielonego© tomicki
Po krótkim odcinku z rozsądnym nachyleniem, zaczyna się ostrzejszy odcinek, i jak na „rasowych” bikerów przystało, nie chcąc zamęczyć rowerów, zsiadamy z siodeł i zaczyna się pchanie.
i znów podejście© tomicki
zielony szlak© tomicki
zielony szlak© tomicki
zielony szlak© tomicki
Następne pół godziny to głównie pchanie rowerów poprzetykane krótkimi odcinkami przejezdnymi. Po drodze zahaczamy o punkt czerpania wody
wodopój na szlaku© tomicki
i kontynuujemy pchanie
końcówka podejścia© tomicki
W końcu dochodzimy na szczyt i Romek stwierdza że był to najpiękniejszy podjazd w jego życiu – tylko czy można to nazwać podjazdem?
W sumie stwierdzamy, że ten szlak to należy, i tak pewnie robi większość bikerów, brać z drugiej strony, wychodzi z tego niezły zjeździk z momentami napędzanymi adrenaliną.
Dalej zaczyna się już spokojna jazda szlakiem
obok szczytu© tomicki
po drodze mijamy naprawdę czarujące miejsca jak na przykład ten wąwóz porośnięty krzakami jagód
jagodowy wąwóz© tomicki
Szybko dojeżdżamy do niebieskiego szlaku gdzie zaczyna się krótki podjazd asfaltem
podjazd niebieskim do Machovskiego Kriza© tomicki
i wkrótce zamykamy krótszą pętlę na Ścianach. Jeszcze tylko parominutowy podjazd zafundowany rozmarzeniem i przegapieniem zjazdu na zielony i już jesteśmy na szlaku do Machovskiego Kriza.
w drodze na Machovski Kriz© tomicki
zjazd na Machovski Kriz© tomicki
Przy okazji zaliczam niegroźną ale bolesną glebę na podjeździe z luźnymi kamieniami.
Docieramy do Polski, cieszymy się widokiem Szczelińca z okolic Pasterki
Szczeliniec© tomicki
I lądujemy w domu…
by już tradycyjnie po godzinie wyjść na wędrówki po górach. Pod wieczór jeszcze tradycyjnie meczyk w nogę z dzieciakami albo tenis z Romkiem i można się udać spać. Po powrocie do domu chyba wezmę urlop.
Jeszcze tylko parę słów o szlakach turystycznych u braci Czechów. Niby te same korzenie słowiańskie ale jednak wszystko wygląda jakby inaczej. Szlaków w bród – pieszych i rowerowych, wzorowo oznakowanych, po drodze tablice informacyjne po polsku i czesku które – uwaga – nie są zniszczone ani popisane
czeskie szlaki© tomicki
, zero śmieci co niestety u nas się zdarza i mnóstwo turystów obozujących po lasach. Jest się czego uczyć od nich.
Dane wyjazdu:
36.34 km
21.00 km teren
02:35 h
14.07 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:merida
po wielkiej wodzie
Sobota, 23 lipca 2011 · dodano: 01.08.2011 | Komentarze 0
Po dwóch dniach jazdy mieliśmy przymusową przerwę.Pogoda przez ostatnie dni nie rozpieszczała. Mocno padało, ale to już za nami. Gdy tylko rano okazało się że z góry nic nie leci , od razu ruszyliśmy nasze rumaki.Kierunek na Łężyce. Chwile podjeżdżamy Szosą Stu Zakrętów po czym na Lisiej Przełęczy zjeżdżamy na zielony rowerowy szlak.
zielony szlak© tomicki
Mijamy mnóstwo strumyk ów , rzeczek, kałuż, ostatnie opady były w końcu dość spore.
po deszczach© tomicki
po deszczach© tomicki
W końcu zjeżdżamy do Łężyc, gdzie już na samym początku możemy poczęstować się widokiem na Kotlinę ze Śnieżnikiem w tle.
widok na Kotlinę© tomicki
Jedziemy dalej, tym razem już asfaltem aż do Dłużynki
za Łężycami© tomicki
gdzie skręcamy na Zacisze i zaczyna się podjazd pod Urwisko Batorowskie.
z prawej woda, z lewej woda© tomicki
Znów albo przekraczamy strumienie albo jedziemy wzdłuż nich. Gdzieś tam z boku mamy cały czas urwisko – bądź to schowane w lesie bądź częściowo odkryte dzięki zrywce
Urwisko Batorowskie© tomicki
W końcu docieramy na szczyt gdzie kawałek podjeżdżamy niebieskim szlakiem do zielonego rowerowego.
na Urwisku© tomicki
Tu kończy się typowo górska przejażdżka, teraz mamy przed sobą głównie szerokie, dość płaskie szutry gór stołowych
szlak z Urwiska© tomicki
zielony szlak© tomicki
zielony szlak© tomicki
Przejeżdżamy obok skalnych grzybów ale tym razem nie zjeżdżamy ze szlaku rowerowego, zostawiając sobie spacery na popołudniową eskapadę z rodzinką.
Po przekroczeniu szosy jedziemy dalej zielonym szlakiem aż do Pasterki
czerwony szlak© tomicki
W okolicy Szczelińca zaczyna się podjazd , miejscami dość stromy, który daje nam ostro do wiwatu i który kończymy w ten sposób
pod Szczelińcem© tomicki
Dalej już spokojnie łączką do Pasterki. Woda tryska spod kół i po kilometrze całe tyłki mamy już mokre jak po kąpieli.
Z Pasterki zaczyna się stromy podjazd po kamieniach, przerwany w połowie zerwaniem łańcucha.
a woda płynie i płynie© tomicki
podejscie z Pasterki© tomicki
Tuż przed Karłowem jeszcze widok na masyw Skalniaka i Błędne Skały i już zostaje nam tylko lekki zjazd do naszej „bazy”.
widok na Skalniak© tomicki
Dane wyjazdu:
48.47 km
15.00 km teren
03:52 h
12.54 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:merida
Na Błędne Skały
Wtorek, 19 lipca 2011 · dodano: 31.07.2011 | Komentarze 0
Trasę zaczynamy podobnie, na Pasterkę. Dojeżdżamy polami niebieskim szlakiem po drodze podziwiając widoki na czeskie góry stołowewidok z Pasterki© tomicki
łąki nad Pasterką© tomicki
Po minięciu Pasterki jedziemy niebieskim w kierunku granicy, najpierw zjazd za którym wjeżdżamy fajnym wąwozem i dojeżdżamy do Machovskiego Kriża już w Czechach.
zjazd do granicy© tomicki
niebieski szlak© tomicki
Po krótkiej dyskusji postanawiamy zjechać do Machovskiej Lhoty. Zjazd okazuje się być dość stromy a moje hamulce albo już dość zużyte albo kiepskiej jakości bo musiałem naprawdę mocno cisnąć aby zadziałały.
Machovski Kriz© tomicki
Machovski Kriz© tomicki
zjazd z Machovskiego Kriza© tomicki
Sieć dróg po czeskiej stronie okazuje się być gęsta i bardzo dobrze oznakowana. Co chwila mijamy skrzyżowania z innymi znakami. Niestety, pod tym względem daleko nam do nich.
Machovska Lhota okazuje się być całkiem miłą wsią, fajnie się jedzie mijając takie budynki.
Machovska Lhota© tomicki
Za wsią zatrzymujemy się przy źródełku, gdzie zażywamy „kąpieli” i decydujemy co dalej.
chwila odpoczynku© tomicki
Rzut oka wokoło i postanawiamy zdobyć Błędne skały.
Błędne Skały© tomicki
Ruszamy więc z powrotem do Polski
na granicy© tomicki
gdzie asfaltem pokonujemy pierwszy kilometr po czym wjeżdżamy na zielony szlak. Wjeżdżamy oczywiście umownie bo już po 5 metrach schodzimy z bajków i zaczyna się podejście
szlak na Błędne Skały© tomicki
szlak na Błędne Skały© tomicki
W połowie dochodzimy do szerokiej drogi którą da się już podjeżdżać
szlak na Błędne© tomicki
ale która niestety kończy się dość szybko i znów trzeba zasuwać do góry z bajkiem na plecach
szlak na Błęnde© tomicki
Po kolejnych paruset metrach podejścia las rzednie i naszym oczom ukazują się takie widoki
widok z Błędnych© tomicki
widok z Błędnych© tomicki
Dochodzimy na Błędne Skałki, które pewnie jeszcze zwiedzimy i ruszamy czerwonym szlakiem na Karłów. Początek obiecujący, wreszcie można jechać
na szczycie© tomicki
kierunek - na Karłów© tomicki
Szybko jednak okazuje się że tak pięknie nie będzie. Połowę szlaku przejeżdżamy, połowę przechodzimy.
czerwony szlak© tomicki
W końcu docieramy do Fortu Karola, z którego rozpościera się widok na Szczeliniec i naszą wioskę – Karłów.
widok z Fortu Karola© tomicki
Szybko dojeżdżamy do domku a tu rodzinka postanawia jechać do Radkowa wykąpać się w zalewie. Romek namawia mnie na zjazd rowerem. Raz kozie śmierć, nogi już trochę bolą ale może uda się wrócić.
Zjazd Szosą Stu Zakrętów fantastico, 8 km wiatru we włosach. Powrót za to to mozolne kręcenie. Słucham rady Romka i wyłączam się wlepiając wzrok w asfalt 2 m przede mną. Widoki może kiepskie ale tak jest łatwiej. Po parudziesięciu minutach docieramy do Karłowa, gdzie piwem celebrujemy koniec wycieczki. Jak na razie mój najdłuższy,największy podjazd.
Dane wyjazdu:
21.71 km
20.00 km teren
01:57 h
11.13 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:merida
Wreszcie urlop w górach!
Poniedziałek, 18 lipca 2011 · dodano: 31.07.2011 | Komentarze 0
Nigdy jeszcze nie byłem w górach na rowerze , więc gdy padła propozycja zurlopowania się w Górach Stołowych od razu zacząłem planowanie, przygotowywanie, cały ten rejwach . Plany przygotowania formy co prawda legły w gruzach ale co tam. Jakoś to będzie.Na miejsce trafiamy 17 lipca i od razu wyjście. Dobrze - będzie zaprawa przed jazdą. Po dwóch godzinach – niedobrze- forma faktycznie nie najlepsza. Nawet jakoś to chyba nie będzie.
Gdy w końcu nastaje ranek, okazuje się że pogoda niestety nie dopisuje - pada deszcz. Zastanawiam się czy spędzić dzień na lewym czy na prawym boku, gdy puka Romek, ubrany rowerowo… Cóż robić, umowa to umowa, wskakuję w hi-tech ciuchy i wyprowadzam rumaka.
Urlopowe jazdy postanowiliśmy zacząć na spokojnie, lepiej się nie zrażać.
Obieramy kierunek na Pasterkę a co dalej to się zobaczy.
Karlów-Pasterka© tomicki
Karłów-Pasterka© tomicki
Początek jazdy w deszczu, ale taka pogoda tworzy fajny, lekko bajkowy , tajemniczy klimat. Jedziemy wśród zasnutych mgłą wzgórz.
Szczeliniec© tomicki
Łąki nad Pasterką© tomicki
masyw Skalniaka© tomicki
Przed Pasterką w miarę stromy , kamienisty zjazd, ze względu na wilgoć dość śliski i częściowo sprowadzony.
Pasterka© tomicki
Pasterkę mijamy bez zatrzymywania, zwiedzanie zostawiając na inny dzień, i zielonym rowerowym okrążamy Szczeliniec.
zielony szlak dookoła Szczelińca© tomicki
W międzyczasie pogoda się poprawia, przestało padać więc postanawiamy jechać dalej, zamiast wracać na bazę. Kontynuujemy jazdę zielonym. Początkowo fajny zjazd, lekko kamienisty, dalej spokojny, szeroki szuter nie dostarcza jednak spodziewanych emocji więc po przekroczeniu Drogi Stu Zakrętów zjeżdżamy na czerwony pieszy w kierunku na Skalne Grzyby. Nie tego się spodziewałem. Trasa fantastyczna, widokowo 10/10 ale niestety korzenie i kamienie zmuszają co chwila do prowadzenia rowerów.
Skalne Grzyby© tomicki
Skalne Grzyby© tomicki
Skalne Grzyby© tomicki
Skalne Grzyby© tomicki
Skalne Grzyby© tomicki
czerwony szlak© tomicki
czerwony szlak© tomicki
czerwony szlak© tomicki
Zmiana na żółty szlak niewiele pomaga, na siodełku spędzamy jakąś połowę drogi. Wracamy na zielony rowerowy i po chwili odbijamy na dalszą część żółtego. Tu już znacznie lepiej, sekcja korzeniowa spokojnie do przejechania, dalej część mostkiem przez torfowisko.
mostek nad torfowiskiem© tomicki
Końcowe kilometry już całe przejechane leśnymi drogami.
Ciekawe, czy spora ilość prowadzenia to efekt braku doświadczenia i techniki czy tam faktycznie nie da się jechać. Zobaczymy za dwa tygodnie, przejedziemy jeszcze raz i będzie można porównać.
Dane wyjazdu:
33.29 km
31.00 km teren
01:49 h
18.32 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:merida
jazda z rana jak śmietana
Środa, 13 lipca 2011 · dodano: 13.07.2011 | Komentarze 0
W tygodniu po południu ciężko z czasem więc zgadaliśmy się na poranną jazdę.Pobudka jeszcze w nocy ( chociaż już widno), wyjazd o 5tej.
Cisza, pustka, barwy...ehhh
A w pracy i tak byłem pierwszy.
kolory o poranku© tomicki
jezioro Góreckie© tomicki
Dane wyjazdu:
50.15 km
45.00 km teren
02:52 h
17.49 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:merida