Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi tomicki z miasteczka Wiry. Mam przejechane 21810.70 kilometrów w tym 18041.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tomicki.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
22.83 km 15.00 km teren
01:58 h 11.61 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:merida

"zdobywamy" broumovskie Steny

Niedziela, 24 lipca 2011 · dodano: 01.08.2011 | Komentarze 0

Dzisiaj w planach zwiedzenie terenów po czeskiej stronie granicy – Broumowskie Steny. Czas ograniczony przez późniejsze plany wycieczkowe z rodzinkami więc wybieramy krótszą pętlę.
Tradycyjnie już zaczynamy przejazdem przez Pasterkę
z Pasterki na czeską stronę © tomicki

W oddali widzimy cel naszej dzisiejszej wycieczki – Broumowskie Steny
Broumovskie Steny © tomicki

kierujemy się na granicę i dojeżdżamy do Machowskiego Kriza
Machovski Kriz © tomicki

kierujemy się zielonym rowerowym do niebieskiego, który trawersuje od północy Broumowskie Ściany
okolice Machovskiego kriza © tomicki

Niebieski szlak – szeroki leśny szuter – prowadzi nas zboczem Ścian na samo dno doliny. Po drodze mijamy miejsce niedawnego zdarzenia – po ostatnich deszczach drogi miejscami osunęły się i w takim miejscu ciężarówka przewożąca bale drewna spadła z drogi – na szczęście zatrzymała się na drzewach rosnących wzdłuż drogi – na zboczu pozostał tylko ładunek i to co zostało z naczepy
wypadek po ulewach © tomicki

Kontynuujemy jazdę niebieskim – droga mimo że prosta i szeroka całkiem ciekawa , cały czas mijamy ciekawe formacje skalne, głazy itp. itd.
Broumowskie Ściany © tomicki

niebieski szlak © tomicki

niebieski szlak © tomicki

Broumowskie Ściany © tomicki

dolina Broumowska © tomicki

Idylla szybko się jednak kończy. Docieramy do skrzyżowania szlaków i wybieramy zielony – powrót przez szczyt Ścian w okolicach Velkej Kupy do domu. Początek nie wygląda zachęcająco , nachylenie stoku takie że nawet nie próbujemy tego podjechać
początek zielonego © tomicki

trudne początki © tomicki

Za chwilę się wypłaszcza czyli tradycyjna już taktyka Czechów jak zdążyliśmy zauważyć – na początku trochę postraszyć a później już nie będzie tak źle. Jakże się mylimy.
chwilka dla roweru © tomicki

łagodniejszy odcinek zielonego © tomicki

Po krótkim odcinku z rozsądnym nachyleniem, zaczyna się ostrzejszy odcinek, i jak na „rasowych” bikerów przystało, nie chcąc zamęczyć rowerów, zsiadamy z siodeł i zaczyna się pchanie.
i znów podejście © tomicki

zielony szlak © tomicki

zielony szlak © tomicki

zielony szlak © tomicki

Następne pół godziny to głównie pchanie rowerów poprzetykane krótkimi odcinkami przejezdnymi. Po drodze zahaczamy o punkt czerpania wody
wodopój na szlaku © tomicki

i kontynuujemy pchanie
końcówka podejścia © tomicki

W końcu dochodzimy na szczyt i Romek stwierdza że był to najpiękniejszy podjazd w jego życiu – tylko czy można to nazwać podjazdem?
W sumie stwierdzamy, że ten szlak to należy, i tak pewnie robi większość bikerów, brać z drugiej strony, wychodzi z tego niezły zjeździk z momentami napędzanymi adrenaliną.
Dalej zaczyna się już spokojna jazda szlakiem
obok szczytu © tomicki

po drodze mijamy naprawdę czarujące miejsca jak na przykład ten wąwóz porośnięty krzakami jagód
jagodowy wąwóz © tomicki

Szybko dojeżdżamy do niebieskiego szlaku gdzie zaczyna się krótki podjazd asfaltem
podjazd niebieskim do Machovskiego Kriza © tomicki

i wkrótce zamykamy krótszą pętlę na Ścianach. Jeszcze tylko parominutowy podjazd zafundowany rozmarzeniem i przegapieniem zjazdu na zielony i już jesteśmy na szlaku do Machovskiego Kriza.
w drodze na Machovski Kriz © tomicki

zjazd na Machovski Kriz © tomicki

Przy okazji zaliczam niegroźną ale bolesną glebę na podjeździe z luźnymi kamieniami.
Docieramy do Polski, cieszymy się widokiem Szczelińca z okolic Pasterki
Szczeliniec © tomicki

I lądujemy w domu…
by już tradycyjnie po godzinie wyjść na wędrówki po górach. Pod wieczór jeszcze tradycyjnie meczyk w nogę z dzieciakami albo tenis z Romkiem i można się udać spać. Po powrocie do domu chyba wezmę urlop.
Jeszcze tylko parę słów o szlakach turystycznych u braci Czechów. Niby te same korzenie słowiańskie ale jednak wszystko wygląda jakby inaczej. Szlaków w bród – pieszych i rowerowych, wzorowo oznakowanych, po drodze tablice informacyjne po polsku i czesku które – uwaga – nie są zniszczone ani popisane
czeskie szlaki © tomicki

, zero śmieci co niestety u nas się zdarza i mnóstwo turystów obozujących po lasach. Jest się czego uczyć od nich.



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa byloi
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]