Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi tomicki z miasteczka Wiry. Mam przejechane 21810.70 kilometrów w tym 18041.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tomicki.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
26.75 km 20.00 km teren
02:30 h 10.70 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

lodowa masakra

Sobota, 8 stycznia 2011 · dodano: 08.01.2011 | Komentarze 1

Nie wiem czy nie powinienem zmniejszyć dystans o 4 km bo tyle mniej więcej prowadziłem rower przez kopny,mokry śnieg i lód, przez resztę drogi to rower prowadził mnie, po prostu jechał gdzie chciał a ja tylko walczyłem żeby się nie wyglebić. Dwa razy przegrałem.
Zdecydowanie najtrudniejsza wycieczka tej zimy. Jak był mróz to dało się jechać po zmrożonym śniegu, dziś to albo lód pod płynącą wodą albo mokra, śniegowa pulpa tak pod kostki i więcej.

Mokry śnieg lepi się do wszystkiego

koło zimową porą © tomicki

Trasa jedna z dwóch jakie można teraz wybrać - Jarosławiec-Trzebaw-Góreckie-Osowa Góra - domek.
Zjazd z Osowej Góry - w połowie ciężkie deptanie 5km/h byle się nie zatrzymać, w połowie zejście gdy już się nie dało jechać.
"zjazd" z Osowej Góry © tomicki


Jutro chyba wybiorę jednak jakiś asfalcik i dam na mszę za koniec tej zimy.


Dane wyjazdu:
17.75 km 16.00 km teren
01:23 h 12.83 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:merida

pierwszy wypad 2011

Niedziela, 2 stycznia 2011 · dodano: 02.01.2011 | Komentarze 0

Dzisiejszy wypad pod egidą lodu. Co prawda rano sprawdzałem stan drogi przed domem, ale w najśmielszych snach nie sądziłem że będzie aż tak ślisko. Na dojazd do parku wybrałem fragment asfaltowy który okazał się kilometrowym torem dla panczenistów. Jechałem jakbym wiózł ze sobą laskę nitrogliceryny. Im bliżej lasu tym lodu mniej, tyle że tradycyjnie 500 m z buta przez zaspy. W lesie już łatwiej, zmrożony śnieg i koleiny ale da się jechać.
okolice Jarosławca © tomicki

Kurcze, chyba się starzeję bo narzekam jak jakiś zgryźliwy tetryk.
Jednak mimo warunków, w lesie jest cudownie, szczególnie po tygodniu płaszczenia się w domu.
Enyłej, wszystkim dużo szczęścia w nowym roku i jak najwięcej czasu na realizowanie swoich pasji.


Dane wyjazdu:
26.81 km 23.00 km teren
01:57 h 13.75 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:merida

śnieżne zabawy

Poniedziałek, 27 grudnia 2010 · dodano: 27.12.2010 | Komentarze 0

Cd. spalania tego ,co tak łatwo przez ostatnie 3 dni przybyło.
Dziś, pamiętając jakość "drogi" nad Warta, standardzik czyli na Jarosławiec, Góreckie Kociołek i Osową Górę. Tradycyjnie już z buta na dojściu do lasu (i będzie coraz gorzej bo to białe świństwo znów padało) a jazda dopiero po przekroczeniu linii drzew. Moc podziękowań dla strażników lasu za rozjechanie dróg samochodami.
lepiej już nie będzie © tomicki

nad Jarosławcem © tomicki

Osowa Góra © tomicki


i następne zdjęcie z serii "Jezioro Góreckie"
jez. Góreckie © tomicki


Dane wyjazdu:
10.23 km 9.00 km teren
00:49 h 12.53 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:merida

uff, zmęczyłem się

Niedziela, 26 grudnia 2010 · dodano: 26.12.2010 | Komentarze 0

Czaiłem się od rana aby wyjechać, ale co chwila coś przeszkadzało - a to za zimno, a to za wietrznie. A kalorie trzeba spalić żeby w spodnie wejść. W końcu, jak już słońce wyjrzało nie znalazłem więcej wymówek i wsiadłem na rower. Dość już katowania drogi na Jarosławiec, wybrałem kierunek na szlak nadwarciański, Z początku jechało się nawet lekko i przyjemnie.
szlak nadwarciański © tomicki

Im jednak dalej, tym coraz ciężej. Wąski szlaczek udeptany przez 2 czy 3 piechurów pozwalał jakoś posuwać się naprzód, ale każde zjechanie w bok kończyło się albo zatrzymaniem albo upadkiem w śnieg.
Przy mostku zaskoczył mnie widok jeziorka na poziomie równym z tym pierwszym. Warta wystąpiła z brzegów, zalała a później to zamarzło i teraz tak to wygląda,
rozlewiska warty © tomicki

Normalnie woda jest z metr poniżej.
wysika warta © tomicki

Drugi mostek oczywiście jeszcze nie naprawiony, warta dalej go katuje, tu trzeba było zboczyć i przedrzeć się do trasy na Mosinę.
mostek na wirence © tomicki

Odcinek w 1/3 nieprzejezdny, musiałem trochę z buta pociągnąć. A jak już dojechałem do drogi to tak poczułem zmęczenie że zawróciłem do domu.
Tylko 10 km a spaliłem chyba z kociołek barszczu i wiaderko makiełek.
Szlak nadwarciański na razie skreślony z listy możliwych wypadów.


Dane wyjazdu:
25.93 km 23.00 km teren
02:05 h 12.45 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

zabawy w śniegu

Sobota, 18 grudnia 2010 · dodano: 18.12.2010 | Komentarze 0

Czasami siły wyższe nie chcą abyś pojechał rowerem...
Romek zawitał u mnie o 10, wskoczyłem w ciuchy, odpaliłem rower i pojechaliśmy. Po 100 m klops, zapadki w bębenku u Romka przestały zaskakiwać więc kręcąc w obie strony miał bieg jałowy. Szkoda było czasu na grzebanie, rower schowaliśmy do garażu a ja pożyczyłem moja meridkę. Pitu-pitu, gadu-gadu, wsiadamy w końcu na rumaki, odpalam turbo i jadę przed siebie. Tylko czemu Romek został z tyłu i tylko kręci młynka w miejscu? No tak, odstawiając meridę do wiosny, zdjąłem łańcuch do wyczyszczenia, czego nie zauważyliśmy pobierając towar z magazynu :-o. Po prostu profesjonalizm w najczystszej formie. Gdy już się pozbieraliśmy z ziemi po wybuchach rechotu, zamontowaliśmy łańcuch i do lasu.
Ostatnio aby do niego dojechać, trzeba było ca 1 km z buta ciągnąć , teraz śnieg wyrównany ciągnikiem, równiutki - po prostu wypas. Mimo że w większości poruszaliśmy się po ubitym śniegu, jazda była cały czas na hiperwentylacji. Brak regularności procentuje jak cholera.
Trasa z jarosławca nad góreckie tradycyjnie lasem - 1,5 km w 12 minut.
Nad Góreckim okazało się że powietrze zeszło z mojego amortyzatora i jechałem do końca na prawie sztywniaku. Od tego momentu wybieraliśmy raczej spokojniejsze trasy inaczej moje nadgarstki by zastrajkowały.
Rezultat - z 3 rowerów mieliśmy po wypadzie sprawny jeden. Na szczęście po paru godzinach wszystkie trzy są już na chodzie, może jutro uda się coś wyjeździć.

nie jest tak źle z tym śniegiem © tomicki

wjazd do lasu © tomicki

na "trasie" jarosławiec-góreckie © tomicki


Dane wyjazdu:
26.21 km 22.00 km teren
02:16 h 11.56 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

śnieżna wycieczka

Sobota, 4 grudnia 2010 · dodano: 04.12.2010 | Komentarze 1

Napadało trochę tego śniegu.

teraz co wyjazd do WPN to droga inaczej wygląda.
wjazd do WPN © tomicki


dalej niestety już jest gorzej, sytuacja wygląda prawie tak jak zeszłej zimy ale wtedy było to półtora miesiąca później
śniegowe DejaVu © tomicki

na szczęście w lesie jest ok, drogi rozjechane
spokój w lesie © tomicki

albo i nie ale w kopnym śniegu też da rady jechać
nęcąca droga © tomicki

jarosławiec-góreckie © tomicki


dojechałem nad góreckie, tu jednak ścieżka była częściowo ubita przez pieszych - najgorszy możliwy wariant - pół metra po ubitym, pół w kopnym śniegu. Cofnąłem się do greiserówki i po przejechaniu nią 200 metrów wjechałem na równoległą do jeziora drogę, "uczęszczoną" tylko raz przez samochód leśników pewnie.
Krótka wizyta nad Kociołkiem i podejście oraz zjazd z Osowej Góry na Pojniki- ze zjazdem miało to mało wspólnego - cały czas trzeba było kręcić aby się nie zatrzymać.

jez. góreckie © tomicki


kociołek już zamarznięty
jez. kociołek © tomicki


osowa góra © tomicki


dzika wyżerka © tomicki


Wracając do domu , w Łęczycy ukazał się taki widok,

chwila nieuwagi © tomicki


To była "L"-ka. Albo uczeń się zagapił na stłuczkę która miała miejsce 50 m dalej, albo wpadł pierwszy a stłuczka wynikła z zagapienia tamtych. Cóż , w takich warunkach trzeba być jednak bardzo skupionym na drodze.


Dane wyjazdu:
33.28 km 31.00 km teren
02:06 h 15.85 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

pierwszy śnieg

Niedziela, 28 listopada 2010 · dodano: 28.11.2010 | Komentarze 0

Pogoda to potrafi zaskoczyć. Toć nawet w epoce lodowcowej lat 80-tych chyba nie było takiego listopada.
Uwielbiam te dni po pierwszym śniegu. Po miesiącu ciągłych opadów będzie w człowieku już narastało pewne wkurzenie, ale teraz czas na zachwycanie się każdym widokiem. A było czym, nie mogłem się napatrzeć w lesie na bajkowe krajobrazy.
Momentami ślisko jak cholera można popraktykować balansowanie...
I Trek wreszcie się przewietrzył, Merida poszła do garażu.

wjazd do WPN © tomicki


jeszcze niedawno ta droga wyglądała zupełnie inaczej

wjazd do WPN © tomicki

pierwszy śnieg © tomicki

Trek wreszcie w domu © tomicki

szlak czarny © tomicki

czarny szlak © tomicki

czarny szlak © tomicki

czarny szlak © tomicki

czarny szlak © tomicki

czarny szlak © tomicki

Górka zimą © tomicki

jezioro góreckie © tomicki

jezioro Góreckie © tomicki

Osowa Góra © tomicki


Dane wyjazdu:
44.35 km 40.00 km teren
02:33 h 17.39 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:merida

takie tam kręcenie po WPN-ie

Niedziela, 21 listopada 2010 · dodano: 21.11.2010 | Komentarze 0

Po tygodniowej przerwie miałem wielką ochotę na krótką chociaż przejażdżkę. Wybór padł tradycyjnie na WPN - bez planów co do trasy. Ścieżką tu, ścieżką tam - już nawet nie pamiętam dokładnie trasy. W porównaniu z zeszłym tygodniem w lesie dość sucho, pogoda ok bo nie pada, trzeba tylko uważać na mokre liście i korzenie - można nieźle zatańczyć rowerem ale gleb 0.

gdzieś tam po drodze © tomicki

wjazd do WPN © tomicki


Dane wyjazdu:
71.40 km 25.00 km teren
04:11 h 17.07 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:merida

"asfaltowy" wypad

Niedziela, 14 listopada 2010 · dodano: 14.11.2010 | Komentarze 0

Padało przez większa część tygodnia więc żeby nie upieprzyć roweru ponad miarę postanowiliśmy dziś przejechać się asfaltami. Jak asfalty to tylko Poznań, tam przynajmniej są chodniki i ścieżki rowerowe. Najpierw więc przejazd nad Maltę, kółko wokół i przerwa na podjęcie decyzji - co dalej. Jazda po twardym zostawiła jakiś niedosyt więc mimo wszystko wybraliśmy drogę powrotną po piachu. Błąd?
Pierwsze kilometry nie zapowiadały masakry, trochę mokro, błota ale bez szaleństwa. Do Tulec było ok. poza jednym odcinkiem na zalanym torfowisku - do przejechania. Dopiero po przejechaniu trasy katowickiej zaczęły się problemy, błoto sięgało 10-15 cm, kałuże wielkości stawów co parędziesiąt metrów, już nawet nie chodzi o męczarnię jazdy ale jak sobie pomyślałem że dopiero co wymieniałem suport... No cóż, wróciłem do domu, zapłakałem nad meridą a teraz siedzę z piwem i w sumie jestem zadowolony. Wycieczka szosowa by mnie nie zadowoliła a tak akumulatory trochę podładowane na nadchodzący tydzień.

Czas najwyższy odkurzyć zimówkę.

w lasach gdzieś koło Tulec © tomicki

lasy kórnickie © tomicki


Dane wyjazdu:
42.41 km 40.00 km teren
02:31 h 16.85 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:merida

mokro,błotno,mgliście

Niedziela, 7 listopada 2010 · dodano: 07.11.2010 | Komentarze 0

W sumie to chęci na jazdę rano były małe, ale jak już dupsko się ruszyło to i zadowolenie wróciło. Trasę wybrałem podobną do zeszłego tygodnia czyli przejazd przez Jarosławiec na Rosnówko i dalej przejażdżka leśnymi ścieżkami,

jesienny dywan © tomicki


przez tę mgłę to klimaty już typowo listopadowe
jesienne klimaty © tomicki

jesienne klimaty © tomicki


po drodze spotkania z dwoma stadami dzików ale o tej porze roku bez większych ekscesów - widać je z daleka no i małe podrośnięte więc lochy są wyluzowane. Żeby tak jeszcze zaczęły pozować do zdjęć ale jak to usłyszy rower to ucieka od razu...

Po zjeżdżeniu dróżek po tamtej stronie Piątki, powrót w moje rejony i bagnem dębienkiem przejechałem na czarny wzdłuż Dymaczewskiego i dalej na Sarnie doły.
sarnie doły © tomicki


po drodze znalazłem na morenie dymaczewskiej fajną ścieżkę, niestety krótką

ciekawe co dalej © tomicki


Na koniec jesienne zdjęcie Góreckiego do kolekcji i do domciu
jez. góreckie © tomicki